Lata 1946-1971

W roku 1971 Klub obchodził jubileusz 25 lecia. Z tej okazji wydano broszurę "Program obchodów 25-lecia Jacht Klubu AZS "Śląsk" 18-19 września 1971 r." Z tego wydawnictwa pochodzi niżej zamieszczony tekst zatytułowany "Z kart historii".

Z kart historii

Był zapał i było wiele dobrych chęci. Nie było natomiast ani tradycji, ani sprzętu, ani instruktorów, ani pieniędzy ... A dodać trzeba, że start śląskiego żeglarstwa następował w szczególnie trudnym okresie, w niespełna rok po zakończeniu II wojny światowej i wyzwoleniu kraju.

Studenci nowo powstałej Politechniki w Gliwicach wyżywali się pod siatką i na boisku piłkarskim, ale wielu było takich, którym to nie wystarczało. Skrzyknęła się więc grupka ludzi mających jakieś pojęcie o żeglarstwie. Postanowiono utworzyć i zarejestrować klub. Ba, ale jak to uczynić, skoro chętnych przynajmniej w pierwszym, pionierskim okresie - było tylko 18, a przepisy mówiły wyraźnie, że członków-założycieli musi być minimum dwudziestu. Próby zaagitowania kolegów-piłkarzy skończyły się niepowodzeniem i właśnie wtedy wpadł ktoś

na pomysł, by umieścić na liście nazwiska... Oskara Kolberga i Marcina Strzody. Żartobliwa propozycja wcielona została w życie. Urzędnik dokonujący rejestracji rzucił okiem tylko na liczbę założycieli. Klub został zarejestrowany ...

Był rok 1946. Pierwszy na Śląsku klub żeglarski pod egidą Akademickiego Związku Morskiego rozpoczął działalność. Dotacje? Owszem, po zarejestrowaniu klubu otrzymali entuzjaści żeglarstwa 3 tys. złotych. Recz jasna - "na starą walutę" ...

I co z tym zrobić? Rozdać wszystkim członkom-założycielom (wyłączywszy oczywiście Kolberga i Strzodę) odpowiednią "dolę" na papierosy, to przesada. Po pierwsze - paliła tylko mniejszość, a po drugie - papierosy były tak tanie, że - jak mówią dowcipnisie - można było wówczas zachwiać równowagą tytoniową w Gliwicach.

Wybrano inne wyjście. Postanowiono w miarę wszystkich sił dopomóc jednemu z żeglarzy, który własnoręcznie i niemal całkowicie własnym sumptem budował jednostkę "P-7". Budował i zbudował, po czym przekazał klubowi. Można było - jak pisze kronikarz, a zarazem czołowy śląski żeglarz, Tadeusz Ziarko - rozpocząć szkolenie ...

Gdzie stawiano pierwsze kroki na chybotliwym pokładzie?

"P-7' nie było pierwszą jednostką. Próbowano szczęścia i umiejętności na cudzych jachtach, na morzu w okresie wakacji, a także na położonym o niespełna 15 km od Gliwic - zbiorniku wodnym Dzierżno.

Później nadeszły czasy dla żeglarstwa łaskawsze. Kraj miał już chleba pod dostatkiem i można było pomyśleć o "maśle" ...

W 1949 roku Akademicki Związek Morski został członkiem AZS.

Była to nie tylko formalna nobilitacja (wiadomo, AZS-iackie tradycje!), ale i szansa konkretnej pomocy finansowej. Klub od tej pory otrzymał miano sekcji żeglarskiej AZS przy Politechnice Śląskiej. Żeglarstwo wypływało na coraz szersze wody. Nie tylko studenci, ale i górnicy w swoim klubie, członkowie LPŻ (późniejsza LOK) itp. Na mapie wytyczającej trasy białych żagli w województwie katowickim, oprócz Dzierżna pojawiła się Pogoria. Tam właśnie, w 1951 roku rozegrano pierwsze regaty ...

Działał już w tym czasie drugi - chronologicznie - ośrodek studenckiego żeglarstwa na Śląsku, w oparciu o Śląską Akademię Medyczną w Zabrzu-Rokitnicy. Obyło się tam wprawdzie bez Kolberga i Strzody, ale początek był równie nietypowy.

Zaczęło się od tego, że sekretarz tamtejszego AZS-u, Andrzej Świętochowski otrzymał - zrządzeniem poczty - 10 skierowań do bazy żeglarskiej AZS w Mikołajkach. Dziewięciu chętnych znalazło się bez trudu, ale gdzie znaleźć dziesiątego? Kolberg mógł być "założycielem", ale trudno wymagać, by w Mikołajkach co wieczór stawał do apelu, tym bardziej, że spirytyzmem nikt się w AZS-ie nie zajmował... Sekretarz agitował i perswadował, prosił i groził. Dziesiątego chętnego jednak nie było. Zrezygnować? Ależ wtedy może oburzyć się "centrala"! Przecież miejsca niewykorzystane równają się marnotrawstwu ... No i po dłuższych medytacjach sam Świętochowski wpisał się jako dziesiąty na listę. Pojechał "z musu", ale na uczelnię wrócił już jako przysięgły entuzjasta żeglarstwa. I właśnie nieco później jesienią 1949 roku - powstała sekcja żeglarska AZS Rokitnica ...

Gliwiczanie i rokitniczanie na wodzie konkurowali z sobą zawzięcie, lecz równocześnie byli przykładem idealnej sportowej współpracy i dobrosąsiedzkich stosunków na lądzie. I doszło wreszcie do tego, do czego dojść musiało choćby z przyczyn finansowych. Na przełomie lat 1955/1956 dokonała się fuzja.

Powstała międzyuczelniana sekcja żeglarska AZS "Śląsk". W trzy lata później sekcja przekształca się w Jacht Klub AZS "Śląsk". Zespolenie sił i środków dało korzystne efekty zarówno w dziedzinie sportowej, jak i inwestycyjnej. Wybudowano wreszcie przystań nad jeziorem Dzierżno. Właśnie o budowie przystani tak pisze Tadeusz Ziarko:

"Historia przystani zaczęła się w roku 1954 raczej humorystycznie. Po wzniesieniu gmachu Wydziału Budownictwa Przemysłowego i Ogólnego, na niedawnym placu budowy pozostał drewniany barak. Nic nie wskazywało, że ktokolwiek ma zamiar przystąpić do jego likwidacji. Stałby tak może jeszcze parę dobrych lat, gdyby nie fakt, że zainteresowali się nim członkowie klubu. Poszukiwania właściciela spełzły na niczym, a indagowane instytucje odżegnywały się skwapliwie od jakichkolwiek prac porządkowych. Postanowiono więc zająć bezpańskie "straszydło" i przenieść cichaczem nad Dzierżno. Niech służy do przechowywania sprzętu i przeprowadzania remontów łodzi. Rozbiórka baraku była podobno jedną z najszybciej przeprowadzonych operacji tego typu na terenie Gliwic. Aby uprzedzić ewentualne podejrzenia co do jej nieformalnego charakteru, do przewozu belek zamówiono samochód politechniki... W ten sposób stanął nad brzegiem Dzierżna tzw. "kurnik", długi na 10 metrów, szeroki na 8, posiadający dwie izby: mieszkalną i remontową.

Jednocześnie sekcja w Rokitnicy otrzymała fundusze na wybudowanie ośrodka nad tym samym jeziorem. Zdecydowano działać wspólnie. Już po fuzji, na początku 1958 roku zatwierdzona została lokalizacja przystani. Projekt architektoniczny oraz dokumentację całości opracował społecznie działacz klubu mgr inż. Jerzy Tomaszek. W czynie społecznym wykonano również wszystkie prace budowlane, pracując pod nadzorem zaledwie jednego cieśli. Oficjalne otwarcie przystani, składającej się z części mieszkalnej o powierzchni 105 m kwadratowych i hangaru na sprzęt o powierzchni 80 m kwadratowych nastąpiło w 1960 roku. Dalszą rozbudowę zakończono w roku 1963.

Dotychczasowy obiekt powiększył się o nowy hangar, postawiono też tzw. "bosmankę". Miarą włożonego wysiłku społecznego niech będzie fakt, iż wartość kosztorysowa przystani sięga ok. 400 tys. złotych, a dotacje (na zakup materiałów itp.) wyniosły 1/3 tej sumy ...

Wybudowanie przystani zapoczątkowało nowy okres w historii klubu, który powiększając systematycznie liczbę swych członków i działając w oparciu o własne zaplecze - zaczął odgrywać dominującą rolę w żeglarstwie śląskim. Bardzo dobre wyniki regatowe, osiągnięcia w pracy szkoleniowej i działalności turystycznej zapewniły mu miejsce w czołówce klubów żeglarskich. W okresie minionego ćwierćwiecza w Jacht Klubie AZS "Śląsk" wyszkolono kilkuset żeglarzy. Liczba sterników jachtowych, wyprowadzonych tutaj na szerokie wody, sięga dwustu. Spośród nich 26 uzyskało stopień sternika morskiego, a ponad dziesięciu - kapitana jachtowego. Klub posiada doświadczoną kadrę instruktorów żeglarstwa, prowadzących szkolenie również w ośrodkach centralnych, w Trzebieży i Jastarni oraz w ośrodku za AZS w Wilkasach. Można stwierdzić bez przesady, że dzięki prowadzonej na szeroką skalę działalności szkoleniowej, Jacht Klub AZS nadaje ton żeglarstwu śląskiemu, przyczyniając się w istotny sposób do popularyzacji tego sportu nie tylko w środowisku studenckim, lecz także w środowiskach robotniczych.

Drzwi klubu otwarte są dla wszystkich, każdy miłośnik żeglarstwa znajdzie tu opiekę i pomocną dłoń ...

Oprócz wyczynu, rekreacji i szkolenia, warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden środek społecznego oddziaływania klubu. Jest nim wychowywanie przez pracę. Wszystkie remonty sprzętu, a także bieżące remonty przystani przeprowadzane są w ramach pracy społecznej. Uczestnictwo w tych pracach stanowi ściśle przestrzegany warunek członkostwa.

Dziś klub liczy blisko 150 członków, w tym aż 7 kapitanów (nawiasem mówiąc: pod względem liczby kapitanów z AZS "Śląsk" mogą konkurować tylko niektóre, największe kluby żeglarskie Wybrzeża). Baza sprzętowa obejmuje 5 "Finnów", -4 "Hornety", 3 "Omegi" i jolę mieczową (25 m kw.) "Przygoda".

A wszystko przy nikłych, niewystarczających dotacjach za AZS i obydwu zainteresowanych uczelni. Energia, inicjatywa i entuzjazm działaczy potrafią jednak zdziałać cuda ...

Całym sercem

Zawsze wierni, skłonni do poświęceń i bezgranicznie oddani klubowi. Zapobiegliwi i energiczni, całym sercem oddani żeglarstwu. Zawodnicy i działacze. W większości są studentami lub absolwentami Politechniki Śląskiej i Śląskiej Akademii Medycznej. Jedni zetknęli się z żeglarstwem w okresie studiów, inni zwłaszcza ci z młodszego pokolenia - jeszcze jako uczniowie. Przeszli przez wszystkie szczeble sportowej kariery, zostali działaczami, bez których trudno byłoby sobie wyobrazić dalszy dynamiczny rozwój klubu ...

Zacznijmy jednak od początku. W dokumentach i relacjach prasowych z pierwszych lat żeglarstwa na Śląsku najczęściej pojawiają się nazwiska Bogumiła Pierożka, Witolda Kowalenki, Józefa Syski, Andrzeja Podolskiego i Stanisława Skoczenia. Często przewija się zwłaszcza nazwisko inż. Bogumiła Pierożka, kapitana i jachtowego sternika lodowego. B. Pierożek ma ogromny staż morski (ponad 40 tys. mil), jest członkiem Zarządu Głównego Polskiego Związku Żeglarskiego i przewodniczącym Komisji Kapitanów. Znaną postacią - nie tylko zresztą w światku żeglarskim - jest także inż. Stanisław Skoczeń, kapitan jachtowy, znakomity artysta-fotografik, autor albumu "Spod żagla", a zarazem współautor podręcznika nawigacji morskiej "Astronawigacja". Drugi współautor, to obecny wykładowca WSI w Opolu, doc. Wojciech Siłka, również kapitan jachtowy, niegdyś przewodniczący gliwickiej sekcji, członek Rady Żeglarskiej Zarządu Głównego AZS.

W roku 1953 przewodniczył sekcji Igor Pankow, tworząc wraz z Zygmuntem Dąbrowskim (początkowo zastępcą, a później przewodniczącym), Stanisławem Bednarskim i braćmi Zygmuntem i Wojciechem Roszakami - prężną grupę działaczy. W latach następnych notujemy nazwiska Ireny Dobrzańskiej, sekretarza sekcji w latach 1954/55 i długoletniego członka zarządu, Tadeusza Kaszycy, kapitana jachtowego, konstruktora jachtów, Romualda Makowskiego, obecnie komandor Jacht Klubu PTTK "Dal", Czesława Kozłowskiego, Mariana Wallera, Zbigniewa Porębskiego i Zbigniewa Jedlińskiego. Nazwisko dr Tomasza Romera, kapitana sportowego sekcji rokitnickiej w latach 1954/55 znane jest dobrze nie tylko w kraju, ale i poza granicami z czasów wyprawy jachtu "Śmiały" do Ameryki Południowej. I chociaż kłopoty natury zdrowotnej nie pozwoliły dr Romerowi kontynuować rejsu, to jednak dał się poznać jako wytrawny żeglarz, a później jako niemniej utalentowany dziennikarz.

A dr Andrzej Świętochowski, założyciel sekcji żeglarskiej AZS Rokitnica? Zapalony żeglarz i oddany całym sercem klubowi działacz, kierował sekcją od 1949 roku, a po fuzji z gliwickimi żeglarzami został wybrany komandorem Jacht Klubu AZS "Śląsk". Dr Świętochowski cieszy się powszechnym uznaniem braci żeglarskiej, pełniąc do dziś wachtę sternika klubu. Wykorzystując pomyślne wiatry, omija bezpieczne rafy i mielizny, jest motorem i współtwórcą wszystkich sukcesów ...

N a tym zresztą nie kończy się indeks nazwisk zasłużonych dla klubu. Oto Maria Świeżyńska (prezes AZS Rokitnica i kierownik Studium WF Śląskiej AM). Także wielka entuzjastka żeglarstwa, gotowa zawsze służyć radą i pomocą. Przez pewien

czas pełniła funkcję trenera, startowała też jako zawodniczka. Oto Iwona Tomaszek-Świętochowska, Krystyna Mściszewska, Aleksandra Świętochowska, Maria Stateczna. Oddane działaczki, a jednocześnie chluba brzydszej połowy rodu Neptuna.

A inni? Inż. Jerzy Tomaszek, długoletni wicekomandor do spraw technicznych, członek zarządu od roku 1956, jest autorem projektu i dokumentacji przystani klubowej, bezsprzecznie najbardziej stylowej i najlepiej wkomponowanej w otoczenie, spośród wszystkich ośrodków położonych nad Dzierżnem. Są i młodsi - chciałoby się rzec: działacze najświeższego chowu. Na początku lat sześćdziesiątych wstąpiła do klubu grupa uczniów z V Liceum Ogólnokształcącego w Gliwicach.

Andrzej Gałażewski, Zygmunt Biernacik, Andrzej Szlemiński i Janusz Kurbiel stworzyli niepokonaną na Śląsku ekipę w klasie "Cadet". Nie ograniczali się tylko do pływania regatowego, zdobywali kolejne stopnie, pogłębiali wiedzę żeglarską, brali udział w rejsach śródlądowych i morskich. Ich świat nie zamykał się jednak w okręgu zawodów. Andrzej Gałażewski - jako pierwszy w historii klubu junior - wybrany został w 1961 roku członkiem zarządu i sprawował tę funkcję przez 7 lat. Andrzej Szlemiński poszedł w ślady kolegi. Od roku 1963 pracuje w zarządzie. Pełnił funkcje kapitana sportowego i kierownika wyszkolenia żeglarskiego, a obecnie jest wicekomandorem klubu. Zygmunt Biernacik pełnił już w karierze działacza funkcję kierownika wyszkolenia żeglarskiego, był także kapitanem sportowym, a obecnie jest wicekomandorem do spraw technicznych. Janusz Kurbiel (m. in. były wicekomandor do spraw technicznych) już od kilku sezonów opiekuje się młodzieżą klubową. Bo taka jest prawidłowość, takie są konsekwencje właściwej pracy szkoleniowej i wychowawczej. Wczoraj zawodnicy - dziś działacze, służący z niemniejsźą energią swemu klubowi...

Nie tylko oni. Bogatym doświadczeniem służy klubowi doc. Walery Miśniakiewicz, autor wielu inicjatyw, ofiarny działacz i organizator. Chlubne karty w najnowszej historii klubu zapisali także Ilza Trinczek-Kurbiel, Mieczysław Szwajger, Jerzy Ostrowski, Jan Paterok i Leszek Pukowski. Aktywnie działają również: Małgorzata Szlemińska (obecny sekretarz klubu), Aleksander Piotrowski (członek zarządu do spraw technicznych), Krzysztof Miśniakiewicz, Jerzy Jach. Nie sposób pominąć Leszka Biernacika, Andrzeja Kulawika, Romana Knolla. Należy wreszcie podkreślić duży wkład pracy Rozalii i Jana Dworowych, bosmanów przystani, utrzymujących kosztem dużego wysiłku ład i porządek.

Wawrzynowe liście

Było tych liści żeglarskiej sławy sporo w laurowym wieńcu żeglarzy Jacht Klubu AZS "Śląsk", który - choć nie jest w pełnym tego słowa znaczeniu klubem wyczynowym - może

się poszczycić sukcesami, które stawiają go w ścisłej czołówce klubów żeglarskich Śląska.

Działalność sportową zaczęto w roku 1951, kiedy na jeziorze Pogoria rozegrano pierwsze regaty, zorganizowane przy współpracy klubów Górnika i LPZ. Umiejętności było już sporo, ale szczególnie w tej dyscyplinie trudno nadrobić umiejętnościami braki sprzętu. Nie inaczej było zresztą i w latach następnych. W roku 1953 sekcja żeglarska AZS Gliwice dysponowała zaledwie jedną łodzią klasy "H" i jedną "P-15", a sekcja w Rokitnicy miała tylko jacht turystyczny na Jeziorach Mazurskich.Mimo to - pływając na wypożyczonym sprzęcie - załogi obydwu sekcji odnoszą sukcesy. W roku 1953 Maria Świeżyńska zdobywa mistrzostwo Śląska w klasie "N", a na mistrzostwach województwa w klasie "H" załogi Józefa Syski i Wojciecha Roszaka plasują się na czołowych miejscach, zdobywając zespołowo III lokatę z niewielką stratą do ZS Górnik. Nie bez znaczenia jest także fakt, iż większość zawodników pokryła z własnej kieszeni koszty przejazdu i utrzymania podczas regat ...

W rok później obydwie sekcje otrzymują po jednym "Finnie" . I właśnie w tym sezonie na okręgowych mistrzostwach AZS zawodniczki Rokitnicy plasują się na pierwszych trzech miejscach. W ślady koleżanek idą żeglarze z Gliwic, zdobywając na Akademickich Mistrzostwach Śląska I, III i IV miejsca. Zawodniczki i zawodnicy obu sekcji zajmują też czołowe lokaty w klasach "Finn" i "H" na Akademickich Mistrzostwach Polski.

Anno 1956. Andrzej Świętochowski jest trzeci w klasie "O" na mistrzostwach Śląska, zaś w rok później był czwarty na AMP i drugi na mistrzostwach Śląska w klasie "Finn" .

W roku 1961 przychodzą trzy nowe "Cadety". Zaczęła się - bez przesady - nowa era w działalności sportowej klubu. Dzięki "Cadetom" udało się wychować kadrę utalentowanych regatowców. Andrzej Szlemiński, Jacek Siłka, Andrzej Gałażewski, Janusz Kurbiel, Zygmunt Biernacik, Andrzej Szwajger. Na mistrzostwach Śląska monopolizują czołowe lokaty i uczestniczą w mistrzostwach Polski juniorów. Powtarzają swe sukcesy zresztą i w następnych latach, tworząc zespół niepokonany na Śląsku.

Rok 1965 przyniósł Jackowi Siłce mistrzostwo okręgu w klasie "Finn", a Leszkowi Biernacikowi w klasie "Cadet". W tej samej klasie odnosi sukcesy także Jerzy Zalewski.

Potem klub uzyskał 3 "Hornety". Była już doskonale wyszkolona kadra wyczynowców, więc i na wyniki w klasie "Hornet" nie trzeba było długo czekać. W roku 1967 w tej właśnie klasie AZS "Śląsk" zajmuje w punktacji okręgowej I, III i IV miejsca, triumfując zarazem zespołowo. Janusz Szyndler jest drugim zawodnikiem śląskim na liście ogólnopolskiej. Duży sukces odnosi w klasie "Finn" Tadeusz Walas, najlepszy w historii klubu zawodnik, niezwykle uczynny i koleżeński. Jest pierwszy na Śląsku i najlepszy na liście ogólnopolskiej wśród zawodników naszego okręgu. Sukcesy odnoszą także Leszek Biernacik i Jerzy Matys, zdobywając mistrzostwo okręgu, mimo startu na mocno już wyeksploatowanych "Cadetach". AZS "Śląsk w klasyfikacji klubów tego regionu plasuje się bezapelacyjnie na I miejscu z 2406 punktami (następny klub ma ich zaledwie 1576, a trzeci w kolejności - 1564).

W roku 1968 Leszek Biernacik i Roman Knoll zdobywają mistrzostwo okręgu juniorów w klasie . "Hornet", a Janusz Szyndler i Zbigniew Skoplak zajmują II miejsce w kategorii seniorów. Maria Czechowicz jest druga na mistrzostwach okręgu kobiet w klasie "Finn" . W regatach Trzech Pucharów AZS "Śląsk" deklasuje konkurentów. Tadeusz Walas zdobywa Puchar Śląska. Janusz Szyndler wraz ze Zbigniewem Skoplakiem - Puchar Prezesa KOOŻ, a Andrzej Szyndler i Jan Komosiński - Śląski Puchar klasy "Cadet" .Rok 1969 podtrzymuje dobrą passę. Znów pierwsze miejsca w mistrzostwach okręgu. Tadeusz Walas wygrywa wszystkie wyścigi w regatach liczonych do punktacji okręgowej, z wyjątkiem jednego, w którym zajmuje drugie miejsce.

Rok 1970 niestety, nie przynosi większych sukcesów. Starsi zawodnicy odchodzą, a następcy wgryzają się dopiero w żeglarskie "rzemiosło", nie reprezentują jeszcze odpowiednio wysokiej klasy. A przy tym brakuje sprzętu do szkolenia narybku. "Cadety" - choć starannie były remontowane co roku - rozpadły się jednak ze starości. Młodzieży nie brakuje zapału, ale samym szkoleniem teoretycznym nie wypłynie się na szerokie wody ...

Na jeziorach, morzach i oceanach

Ile było tych rejsów? Trudno zliczyć. W sumie kilkaset tysięcy mil morskich, a liczba ta imponuje nie tylko "szczurom lądowym". Sławne stały się rejsy akademickich żeglarzy Śląska. Bogumił Pierożek opłynął w 1959 roku Anglię na jachcie "Witeź". W osiem lat później powtórzył swój sukces na flagowym jachcie AZS - "Joseph Contrad", brał udział w rejsie do Narviku i na Wyspy Owcze. Dalekie rejsy odbywali kapitanowie Wojciech Siłka (m. in. do Francji), Stanisław Skoczeń, Zdzisław Hippe, Józef Syska, Jerzy Boehm. Tomasz Romer dopłynął na "Śmiałym" do Ameryki Południowej. Warto także odnotować, iż w roku 1970 odbył się rejs klubowy wokół Gotlandu na s/y "Venus" (prowadził Andrzej Szlemiński).

Brak własnego sprzętu morskiego wyzwalał przedsiębiorczość żeglarzy Jacht Klubu AZS "Śląsk". By uczestniczyć w rejsie, wykorzystywali prywatne znajomości w klubach Wybrzeża, lub po prostu jechali z niezbędnym ekwipunkiem "w nieznane". Po kilku dniach oczekiwania w basenach jachtowych Gdyni lub Szczecina zawsze się znalazł w końcu jakiś poczciwy kapitan i zamustrował na swoją jednostkę. Usługi są zresztą wymienne, bowiem śląscy kapitanowie często prowadzą rejsy PTTK "Tramp", AZS-u Szczecin, Gryfu Gdynia itp.

Nie gorzej, niż Bałtyk opływane są przez żeglarzy śląskiego AZS-u wody śródlądowe. Klub posiada na Jeziorach Mazurskich własny jacht turystyczny "Przygoda" (o powierzchni żagla 25 m kw.). Jacht-staruszek (zbudowany w 1920 roku) zatopiony został w czasie działań wojennych, ale w 1947 roku wydobyto go z dna morskiego, odremontowano i przekazano AZS-owi Szczecin, zaś w dwa lata później sekcji żeglarskiej AZS Rokitnica. Klubowi służy do tej pory. Co roku odbywa się na nim 8 dwu- tygodniowych rejsów mazurskich, w których bierze udział ponad 60 osób. Jest to niewątpliwie doskonała szkoła pływania.

Śródlądowe zainteresowania klubu nie ograniczają się tylko do akwenu Jezior Mazurskich. W roku 1968 zorganizowany został na dwóch klubowych "Omegach" rejs na trasie Niepołowice nad Wisłą - Jeziora Augustowskie. Stanowi on osobną kartę w dziejach klubu i jest przykładem wielkiego samozaparcia i hartu śląskich żeglarzy. Oto jedna z załóg po awarii silnika przeciągnęła swoją "Omegę" pod prąd na blisko 100-kilometrowym odcinku Biebrzy i Kanału Augustowskiego, osiągając cel wyprawy i bijąc przy okazji ogólnopolski rekord tzw. "burłaczenia". Niemniejszą wytrwałość wykazały załogi, które sprowadziły łódki z powrotem do macierzystej przystani.

Właśnie turystyka żeglarska jest podstawą działalności Jacht Klubu AZS "Śląsk". W przeciwieństwie do wyczynu turystyka jest dostępna dla każdego, będąc jednocześnie wspaniałą szkołą charakterów, koleżeńskości i umiejętności współżycia w kolektywie.

Sylwetki Jachtowych Kapitanów Żeglugi Wielkiej

Jacht Klub AZS "Śląsk" ma w swoich szeregach wielu doświadczonych żeglarzy. Z niejednego pieca chleb jedli, pływają od lat, brali udział w wielu rejsach zarówno krajowych, jak i zagranicznych. Swe bogate doświadczenia przekazują swym młodszym kolegom z klubu. Do takich instruktorów żeglarstwa jak Bogumił Pierożek, Wojciech Siłka, Stanisław Skoczeń czy Józef Syska można mieć zaufanie. Pełnym zaufaniem darzą ich też młodzi adepci tego pięknego sportu. Przedstawmy ich zatem:

DR INŻ. BOGUMIŁ PIEROŻEK - "w cywilu" inżynier-mechanik, specjalista w zakresie spawalnictwa. Pracuje w Instytucie Spawalnictwa w Gliwicach. Obecnie organizuje Katedrę Spawalnictwa na Uniwersytecie w Hawanie. Instruktor żeglarstwa od 1949 roku, wieloletni członek Zarządu Polskiego Związku Żeglarskiego, obecnie przewodniczący Komisji Kapitanów PZŻ. Członek komisji egzaminacyjnych na stopnie kapitańskie i instruktorskie. Odznaczony złotą odznaką PZŻ, złotą odznaką AZS, srebrną odznaką "Zasłużonego w rozwoju województwa katowickiego", odznaką KOZŻ, medalem 50-lecia Żeglarstwa Polskiego, odznaką "Zasłużonego pracownika Morza". Brał udział w wielu rejsach zarówno krajowych jak i zagranicznych. W 1956 roku popłynął w pierwszy polski rejs na północny Bałtyk. Był to rejs na "Orionie" do Haparendy. W 1959 opłynął na "Witeziu" Anglię. Na jachcie "Joseph Conrad" płynął w roku 1956 do Inslandii. Niestety rejs nie osiągnął celu. Poza tym brał udział w wielu rejsach po morzu Północnym i Bałtyku.

DOC. DR INŻ. WOJCIECH SIŁKA - kierownik Katedry Eksploatacji Pojazdów w WSI w Opolu. Instruktorem żeglarstwa jest od roku 1958. Członek Zarządu PZŻ, członek Głównej Komisji Egzaminacyjnej, przewodniczący Rady Żeglarskiej ZG AZS.

Odznaczony złotą odznaką AZS, odznaką Zasłużonego Działacza PZZ, odznaką KOZZ. W roku 1967 prowadził na jachcie "Joseph Conrad" rejs do Francji. Rejs ten uznano za wyczynowy. Prowadził także wiele innych rejsów krajowych i zagranicznych.

INZ. STANISŁAW SKOCZEŃ, inżynier-elektryk. Pracuje w Biurze Projektów Przemysłu Syntezy Chemicznej w Gliwicach. Czołowy polski fotografik-marynista. Laureat nagrody Ministra Kultury i Sztuki, zwycięzca wielu konkursów fotograficznych. Autor albumu "Spod żagla", współautor "Astronawigacji żeglarskiej". Prócz sportu pasjonuje go więc fotografia, ale tematyka pozostaje ta sama. Instruktor żeglarstwa od 1958 roku. Członek Komisji Egzaminacyjnej na stopnie kapitańskie i instruktorskie. Odznaczony złotymi odznakami PZPZ i AZS oraz odznaką KOZZ.

MGR INZ. JÓZEF SYSKA - pracuje w gliwickim "Biprohucie". Wiceprezes Katowickiego Okręgowego Związku Żeglarskiego. Od 1961 roku instruktor żeglarstwa. Odznaczony złotymi odznakami PZŻ i AZS, odznaką KOZZ oraz odznaką "Zasłużonego w rozwoju województwa katowickiego". Prowadził wiele rejsów zarówno krajowych jak i zagranicznych. Pływał po Bałtyku i Morzu Północnym.